środa, 29 lutego 2012

Prosto z okładki Vogue

Ubiór Muzułmanów jest kwestią, o której można mówić bardzo długo.
Tak, jak w wielu innych przypadkach, nie ma tu nic pośredniego. Może zacznijmy od młodego pokolenia Turków, bo tutaj właśnie, wbrew wszelkim pozorom, byłyśmy chyba najbardziej zaskoczone. Każdy młody mężczyzna w Turcji spędza przed lustrem pięć razy więcej czasu niż przeciętny Polak i dwa razy więcej niż przeciętna Polka. Oni nie wyjdą na ulicę bez wcześniej starannie ułożonych i nażelowanych włosów, kolorystycznego dobrania ubrań, w tym za ciasnej koszuli, która dopina się tylko do połowy klatki piersiowej, użycia czarnej kredki do oczu i najważniejsze - wylania na siebie litra perfum (co dziwne, wszyscy używają niemalże takich samych kompozycji zapachowych, które czuć już w odległości 50 metrów).





Jeżeli chodzi o kobiety, to bywa przeróżnie. Część ubiera się w zachodnim stylu i trzeba im przyznać, że wyglądają całkiem dobrze. Z kolei dziewczyny z bardziej ortodoksyjnych domów muszą zasłaniać kostki, nadgarstki i włosy. Tak więc, widać na ulicach wiele kobiet w długich płaszczach, czy swetrach, do których dobierają chusty na głowy, misternie przymocowane szpilkami (co ciekawe, wszędzie jest mnóstwo sklepów sprzedających tylko i wyłącznie chusty). I choć można by pomyśleć, że taki ubiór zabija styl i smak, to dziewczyny dziewczyny naprawdę często wyglądają o niebo lepiej niż wydekoldowane Europejki. 
Zimą zakrywanie całego ciała ma jeszcze jakiś sens, ale latem, gdy temperatura w cieniu spokojnie osiąga 40 stopni, uważam, że religia religią, ale można trochę sobie odpuścić.

Trzeba tu również dodać, że Turczynki są zazwyczaj dużo niższe i drobniejsze niż Europejki. Ale dziewczyny, nie martwicie się, kiedy mija Ramadan (post, który trwa miesiąc, kiedy w ciągu dnia nie można ani jeść, ani pić, nawet wody), te chudziutkie ptaszyny nagle znikają z ulic.

Tak wygląda młode pokolenie, a starsze? Całkiem podobnie jak u nas... przecież nie bardzo mamy wpływ na to, co ubierają nasze prababcie. Czasem też zdarzają się kobiety w czadorach, ubrane całe na czarno, odsłaniające tylko oczy. Gdy się je widzi, na myśl od razu przychodzi Buka z Muminków.


W Maroku sytuacja jest podobna, jednak jest dużo więcej kobiet zakrywających ciało, a mężczyźni może mniej o siebie dbają. Mnóstwo ludzi ubiera też dżelaby, przypominające koszule nocne z kapturem. Mężczyźni noszą zazwyczaj szare odcienie, albo paski, za to kobiety można zobaczyć we wszystkich kolorach tęczy ze skomplikowanymi wzorami i oczywiście idealnie dobranymi chustami.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz