wtorek, 14 lutego 2012

MadMike, my i Barcelona


Ach, któż nie chciałby zobaczyć pięknej Barcelony? My na pewno chciałybyśmy, ale może nie w taki sposób, jak nam przyszło to zrobić – bez pieniędzy, noclegu, niczego…

Zaczęło się od tego, że gdy wracałyśmy samolotem z przesiadką z Tunezji, odwołano nasz lot z Barcelony do Gdańska. Ryanair był na tyle miły, że przebookował nasze bilety na taki sam lot, tylko dwa dni później! We dwie miałyśmy przy sobie dziesięć Euro, prawdziwa fortuna, wobec czego musiałyśmy spędzić dwie noce na lotnisku.


Z jedzeniem też było marnie, stać nas było tylko na dwie mufinki i litr wody mineralnej. Nie za dużo jak na dwie doby, więc zdecydowałyśmy się pojechać autostopem do samej Barcelony, oddalonej od lotniska o jakieś dwadzieścia kilometrów, żeby zdobyć choć trochę suchego chleba i wody.

Po pół godzinie stania w upale na pełnym słońcu, „złapałyśmy” przemiłego Anglika. Przedstawił się nam jako „MadMike”. On powiedział nam, że na weekend zrobił sobie mały wypad na mecz ze znajomym z Barcelony, a my podzieliłyśmy się z nim naszymi wrażeniami z Tunezji oraz przygodą z liniami lotniczymi. Mike obiecał, że kiedy zrobimy zakupy, kosztem lunchu z kolegą odwiezie nas z powrotem na lotnisko, żebyśmy nie musiały znów łapać stopa. Jednak w drodze powrotnej stwierdził, że być tak blisko Barcelony i jej nie zwiedzić to grzech. Zawrócił więc samochód, zawiózł nas pod Sagrada Familia, narysował mapkę z atrakcjami, które powinnyśmy zobaczyć i wcisnął nam jeszcze 50 Euro „na zakupy”. Nawet nie chciał słyszeć naszych protestów, gdy usiłowałyśmy oddać mu pieniądze.

Zwiedzanie było bardzo udane, tym bardziej, że było nas stać na trochę więcej niż suchy chleb i woda. Barcelona była piękna i naprawdę warto ją zobaczyć.

O umówionej godzinie MadMike podjechał po nas i pojechaliśmy na lotnisko. Przez korki, prawie by się spóźnił na swój lot powrotny do Anglii, już myśleliśmy, że tak jak my, będzie musiał spać na ławeczkach lotniskowych.

Na pożegnanie dostałyśmy od niego jeszcze pół litra wódki, „żeby było przyjemniej nocować na lotnisku” J