"Because Wednesday" - te słowa stały się dla nas hasłem, które prześladowało nas w całym Maroku.
Najpierw usłyszałyśmy to od dyżurnego ruchu na dworcu autobusowym, gdy zapytałyśmy się go, dlaczego nastąpiła zmiana czasu.
Innego dnia wdałyśmy się w pogaduszki ze starszym panem ze spożywczego. Coś tam dukał po angielsku, więc można było się z nim dogadać. Jak zazwyczaj bywa, zeszło na temat pogody. "Często bywa tu tak zimno i wietrznie?" pytamy. "No, it's windy because it's Wednesday" odparł staruszek. Co środa ma do wiatru, nie wiemy.
Mniej więcej po tygodniu pobytu w Maroku, musiałyśmy znów wymienić Euro na lokalną walutę (dirhamy), gdyż nasze portfele świeciły pustkami. Niestety, najbliższy kantor był zamknięty, kolejny również, tak samo jak kilka następnych. Obeszłyśmy całe miasteczko, ale wszystkie kantory były zamknięte. "I co teraz?" stanęłyśmy bezradnie pod zakratowanymi drzwiami. "Dlaczego wszystkie kantory są zamknięte?" któraś z nas zapytała przechodzącego starszego pana. "Because it's Wednesday" powiedział krótko. I znów, co łączy środę z kantorami? Dla nas pozostanie to na zawsze tajemnicą. Zaś na kolację musiałyśmy zadowolić się suchym chlebem i wodą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz